W swych utworach Niemczuk potrafi autentycznie śmieszyć, ale też prowokować do zadumy, bynajmniej nie wesołej. Obdarzony zmysłem celnej obserwacji, ukazuje nie tylko absurdy polskiej teraźniejszości, lecz także panoszące się wokół patologie. Zachowując ironiczny dystans do rzeczywistości, daje jednocześnie upust skłonnościom moralizatorskim, piętnując nietolerancję, głupotę, zgubną gonitwę za blichtrem i pieniądzem. "Mizerykordia" to jeden z mniej pogodnych dramatów Niemczuka, choć nie pozbawiony akcentów humorystycznych.

Świat wartości Olgi, córki Ludy, to z kolei typowy owoc czasów PRL-u. Olga pracuje naukowo jako chemik, jeździ zdezelowanym maluchem, z trudem wiąże koniec z końcem, ale nawet nie myśli o zmianie zawodu na bardziej "rynkowy". I wreszcie najmłodsza, niespełna trzydziestoletnia Misia, typowa współczesna kobieta sukcesu z pięknym mieszkaniem, samochodem i pracą, dającą świetne zarobki i uniemożliwiającą normalne życie rodzinne. Cóż może łączyć tak różne kobiety? Pozornie niewiele, a jednak... Być może przynależność do tej samej familii sprawia, że w los całej trójki bolesnym akcentem wpisała się samotność. Sporo w tym winy mężczyzn, którzy w sztuce Niemczuka sportretowani są niemal wyłącznie jako egoiści, łajdacy i cyniczni kłamcy. Taki przynajmniej obraz wyłania się z dialogów bohaterek. Srodze doświadczone przez swych życiowych partnerów, wezmą wszakże symboliczny odwet. Jego narzędziem stanie się tytułowa mizerykordia, która - niczym słynna Czechowowska strzelba - jeśli w pierwszym akcie wisi na ścianie, to wiadomo, że w ostatnim musi zostać użyta. [PAT]

Autor sztuki: Jerzy Niemczuk
Tytuł oryginalny: „Mizerykordia”
Produkcja: 2000
Premiera TV: 11 wrzesień 2000
Reżyseria:
Muzyka:
Obsada:
Luda
Olga
Misia
Agent
04.190822
(POL) polski,










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz